piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 3 - Gotowa na zmiany.

  Nieziemsko piękny uśmiech oświecił twarz Mariki pokrytą kroplami deszczu. Lekko przemoczona ciemna koszulka podkreśliła tors chłopaka. Dziewczyna spuściła wzrok i wbiła go w czarne adidasy osoby stojącej przed nią.
 - Czemu ode mnie nie odbierałaś? - przejechał palcem po jej policzku i uniósł jej twarz. Spojrzała mu prosto w niesamowicie niebieskie tęczówki. Westchnęła cicho. Dokładnie przyglądała się każdemu kawałku jego twarzy. Wyprzystojniał. Przeszło jej przez myśl za co od razu się skarciła.
 - Nie chce mi się z tobą rozmawiać. - zgrabnie wyminęła chłopaka i ruszyła dalej, nerwowo wyłamując sobie palce. Nie możesz mu ulec. Nie możesz. Nie możesz. Ciągle powtarzała sobie w myślach. Szła prosto, nie zważając na bure kałuże wody znajdujące się na chodniku. Łzy wymieszały się z kropelkami deszczu swobodnie spływającymi z jej twarzy.
 - Nie pozwolę ci uciec drugi raz. - obok niej znowu pojawiła się sylwetka wysokiego chłopaka. Nie spojrzała na niego. Błagała się w myślach by się nie złamać, by znowu mu nie ulec. Przypominała sobie jak ją zranił. - Nie spojrzysz na mnie? Nie odezwiesz się? 
 - Po co? - Wysunęła chudą rękę i spojrzała na ciemnoróżowe lekko zdrapane paznokcie, zaczęła gładzić je palcem drugiej ręki. Nie miała pojęcia jak się zachować, jak udać obojętną. 
 - Kocham cię. - powiedział zatrzymując dziewczynę i odwracając ją w swoim kierunku.
 - I myślisz, że to wszytko załatwi? - znów spojrzała mu w oczy. Spuszczając wzrok zatrzymała się na ustach, które jeszcze nie dawno tak czule pieściły jej wargi. 
 - Nie. Ale wiem, że ty też mnie kochasz. - dziewczyna parsknęła i zaczęła iść dalej. 
 - To się mylisz. - powiedziała odwracając się z uśmiechem. 
  Czuła się zwycięsko. Zachowała obojętność, nie dała się mu omamić. Spojrzała z radością w zachmurzone niebo. Przez ciemne chmury leniwie przemykały się promienie słońca. Przeźroczyste kropelki spływające z góry muskały jej usta. 
 - To nic nie zmienia. Nadal cię kocham Paweł. Ale wiem, że w końcu przestanę, nigdy nie zapomnę, ale przestanę. - powiedziała cicho i przyśpieszyła kroku.

 Nocne niebo przeszyła błyskawica. Ciemne chmury przysłoniły gwiazdy. Odbijające się krople deszczu stukały o zewnętrzny parapet w oknie. Chude ciało przykrywał ciepły, niebieski kocyk. Dziewczyna wtuliła twarz w poduszki. W jej myślach ciągle było spotkanie z Pawłem. Brakowało jej jego silnych ramion, ciepłych ust i rozpromienionych oczu. Po jej policzkach spłynęły łzy. Nic nigdy nie wymaże obrazu zdrady z jej pamięci. Nic nigdy nie pozwoli aby o nim zapomniała. Nic. Z myśli wyrwał ją dźwięk telefonu. Sięgnęła po złotego iPhone'a leżącego na stoliku nocnym. Ruchem palca odblokowała ekran. 

    Od: Paweł 
    Wiem, że boisz się burzy. Chciałbym cię móc teraz tulić w swoich ramionach.

  Marika odłożyła telefon. Nie zareagowała na sms'a w żaden sposób. Miała nadzieję, że to Jorge. 
 - Przecież, ja nic dla niego nie znaczę. Muszę zapomnieć o tym wszystkim. 
  Zeszła z łóżka i wyszła z pokoju. Wróciła z 2 walizkami, które przytachała do drzwi garderoby. Następnie wróciła po jeszcze jedną, Rozpoczęła pakowanie. Ściągała ubrania z wieszaków i półek, składała w kostkę i chowała do walizki. Po godzinie torby zapełniły się ciuchami. 
Spakowała jeszcze jedną walizkę z innymi drobiazgami. Zbiegła na dół po schodach, jej kruchą sylwetkę co chwilę oświetlało światło błyskawic. W szumie grzmotów trafiła do jadalni gdzie przy stole siedzieli jej rodzice. 
 - Tato, załatwiłeś już mieszkanie i bilety? - spytała spoglądając na mężczyznę o czarnych włosach.
 - Tak córeczko. Bilety są na stoliku w salonie, a jutro dostaniesz klucze. - mówił wstając od stołu. - Ale możesz z nami zostać. Nie musisz wyjeżdżać. 
 - Ale chcę. To będzie dla mnie najlepsze rozwiązanie. - powiedziała wtulając się w tors taty. - Będę tęsknić... Na którą jest lot?
 - O 16. Miejsce w szkole też macie załatwione. 
 - Dziękuję tato. 
 - Ale masz dzwonić. - do rozmowy dołączyła się mama Mariki. Niska brunetka. z włosami sięgającymi nieco niżej ramion. - I odwiedzać nas. - powiedziała jak zwykle z promiennym uśmiechem. 
 - Oczywiście. - dziewczyna podbiegła do matki rzucając jej się na szyję. - Pójdę już spać. 
 - Dobranoc kochanie. - rodzice ucałowali policzek dziewczyny. 
 - Dobranoc. - wychodząc z jadalni skierowała się do salonu, gdzie na białym stoliku spoczywały 2 bilety. Marika sięgnęła po nie, kiedy akurat rozległ się donośny grzmot.
 - Świetnie się zaczyna. - westchnęła ironicznie.

 Po wszystkich wieczornych czynnościach rzuciła się na wielkie łóżko i zasnęła.
  Poranne promienie słońca wymykały się do okna i oświecały ciemną twarz brunetki. Powieki dziewczyny zaczęły leniwie drgać, aż w końcu się otworzyły. Po raz kolejny granatowe oczy ujrzały jasny sufit pokoju. Po raz kolejny spojrzały w szarą codzienność. Codzienność, która co dnia ją przytłaczała. Która co dnia sprawiała, że nie miała ochoty żyć. Przewróciła się na bok. Na jej nocnej szafce spoczywało w białej ramce zdjęcie Jorge. Uśmiechnęła się. On zawsze był powodem jej uśmiechu, nawet wtedy, gdy jeszcze nie miał pojęcia o jej istnieniu. Sięgnęła po iPhone'a, na którym czekała na nią wiadomość od Laury. Odpisała jej, na pytanie, o której jest lot i o której ma przyjść i z powrotem odłożyła telefon.
 - Od dziś wszystko się zmieni. - powiedziała z uśmiechem wgapiając się w sufit.

  O 15:01 zadzwonił dzwonek. Marika zbiegła na dół. W drzwiach stała blondynka z walizkami.
 - Cześć Laura ! - Marika rzuciła się jej na szyję.
 - Cześć. - odpowiedziała oddając uścisk z lekkim zdziwieniem. - uważałam, że twój pomysł jest szalony, ale teraz się cieszę, że wyjeżdżam. - mówiła wchodząc. - Może tam będą jeszcze przystojniejsi chłopaki! - krzyknęła z entuzjazmem.
 - No tak.. Cała Laura. Wieczna flirciara. Kiedy w końcu znajdziesz sobie PRAWDZIWEGO chłopaka. - dziewczyna uderzyła blondynkę w bok. Na co drobne ciało dziewczyny przechyliło się lekko.
 - Phi. Po co mi chłopak  na stałe? - zachichotała i odrzuciła blond loki do tyłu. - Chłopaki są jak bilet miesięczny, kiedyś w końcu straci swoją wartość i trzeba kupić nowy, chyba że woli się chodzić na piechotę.
 - Ach te twoje teorie. Dobra, chodź na górę. Tata zaraz wniesie nam walizki do samochodu.
 - Cześć Laura. - do salonu weszła mama Mariki. Uśmiechnęła się promiennie do blondynki.
 - Dzień dobry, - czerwone usta dziewczyny uniosły się do góry. Jej bladą cerę oświeciło słońce, wpadające do salonu przez wielkie okno. Dziewczyna zasłoniła twarz ręką i odsunęła się trochę w tył. Po schodach tata brunetki taszczył już ostatnią walizkę Mariki. Na widok Laury uśmiechnął się i powitał ją serdecznie.

 - Mamy jeszcze 20 minut. - stwierdziła Marika podnosząc głowę znad iPhone'a. Blondynka uśmiechnęła się do dziewczyny. - Wczoraj spotkałam Pawła i... - urwała. Laura uniosła pytająco brew. - i on znowu wyznał mi miłość. - powiedziała na jednym tchem. Dziewczyna siedząca na łóżku westchnęła. Marika odwróciła twarz w stronę okna i uśmiechnęła się. - Nie martw się. Nie uległam mu. Jednak nie wiesz jak bardzo pragnęłam wbić się w jego wargi. - spuściła wzrok, po czym spojrzała na dziewczynę.
 - Odkochasz się. Nie da się długo kochać takich dupków jak on.
 - Laura powiedz mi. Jak to jest? Ja kocham dwóch chłopaków na raz i obie moje miłości są z góry skazane na cierpienie, a ty się w ogóle nie zakochujesz. Jak ty to robisz?
 - Po prostu taka już jestem. Po co mi miłość, skoro mogę mieć co jakiś czas innego chłopaka i być szczęśliwa. - powiedziała oglądając swoje czarne paznokcie, które na serdecznym palcu miały wzorek panterki muśnięty brokatem. Żółta. obcisła sukienka idealnie podkreślała, jej idealną figurę. A makijaż podkreślał urodę. Na jej ręce spoczywała bransoletka wysadzana diamentami, taka sama jak na ręce Mariki - znak ich przyjaźni. Znały się od lat.
 - Nawet nie wiesz jak ci zazdroszczę. - westchnęła.
 - Dziewczynki! Zaraz jedziemy. - z dołu dobiegł głos taty Mariki.
 - Już idziemy tato!

 -Będę tęsknić. - powiedziała przytulając się do rodziców.
 - My też. - powiedziała jej mam całując ją w czoło.
 - No a teraz zmykajcie bo samolot wam ucieknie.
 - Pa! - krzyknęły na raz dziewczyny i oddaliły się w stronę samolotu.

   Ziemia oddalała się co raz bardziej. A na niej zostawały wszystkie problemy, zmartwienia, troski. Wszystkie złe chwile, przepełnione cierpieniem. W Krakowie zostało wszystko. Pora zacząć nowy rozdział. Nowe historie. Nowe życie. Nowe wszystko.

 Blondynka przekręciła klucz w drzwiach i wbiegła do domu piszcząc.
 - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Boże jak tu pięknie! - zaraz za nią weszła brunetka i szofer, który zaczął wnosić walizki do domu dziewczyn. - Jeju! Jeju! Jeju! - piszczała dziewczyna biegając od pokoju do pokoju, po całym domu. - Cudowny ten dom! Aaaaaaaaaaaa! Nie mogę uwierzyć. - krzyczała zbiegając z góry. Zdążyła obejść już całe mieszkanie. - Marika tu jest naprawdę bosko! - szofer patrzył na nią komicznym wzrokiem, jakby pierwszy raz w życiu widział taką wariatkę. Brunetka roześmiała się. - Już wybrałam sobie sypialnię! - znów pisnęła blondynka, która znowu znalazła się na górze. Marika wyszła po schodach i skierowała się do pokoju, z którego dochodziły piski Laury. Jej oczom ukazał się piękny biały pokój z ogromnym oknem i balkonem z widokiem na ocean. Dopiero teraz dostrzegła dziewczynę leżącą na ogromnym, białym łóżku robiącej sobie selfie. Marika spojrzała na nią jak na idiotkę i znów zaczęła się zachwycać pięknem pokoju. Wyszła wzdychając z pomieszczenia i udała się do sypialni obok. Otworzyła drzwi, za którymi ukrywał się wielki biały pokój z kolorowymi akcentami i tak jak wcześniejszy z wielkim oknem i balkonem z widokiem na ocean. Dziewczyna weszła z zachwytem do sypialni. Po chwili, przypomniała sobie o reszcie świata. Zbiegła na dół po schodach. Przy drzwiach wejściowych ujrzała szofera.
 - Wnieść walizki do pokojów? - zapytał wysoki mężczyzna.
 - Tak.

 Siedziała na balkonie przy niebie pełnym gwiazd. Marzyła... O wielkiej miłości, szczęśliwej. Takiej która zaspokoi jej serce. Odlatywała. Nie dostrzegała nic, teraz liczyły się jej myśli i marzenia. Przez cienką koszulkę przeleciał lekki wiatr, musnął lekko jej twarz. Wiatr, który otulał ją co raz bardziej, był rodzajem melodii, ciepłych ramion, których jej brakowało.  Czuła, że coś się zmienia. Stwarzała w marzeniach świat idealny, bez żadnego defektu. Obraz, który widziała w głowie, chciała przenieść do świata rzeczywistego. Wpleść w bury warkocz codzienności, kolorowe wstążki. Otworzyła w sobie drzwi na każdą stronę. Była gotowa na zmiany. Przymknęła lekko powieki, poczuła jak kropla spływa po jej twarzy. Jedna, samotna łezka osunęła się po gładkim policzku. Nie była wywołana smutkiem, ani szczęściem. Spływała jakby miała oznaczać koniec czegoś jak i początek. Poczuła jak coś rozrywa ją od środka, ale jednocześnie dawało jej to przyjemne ciepło. Wtapiała się w tą chwilę co raz bardziej. Nie potrzebowała teraz nic więcej.

  Letnie słońce wkradło się do jasnego pokoju. Muskało swoimi promyczkami świat, który dzisiaj wydawał się nad wyraz kolorowy. Patrzyła prosto w biały sufit. Beznamiętnie wgapiała się w przeraźliwą przestrzeń, Nie czuła nic. Jakby nie żyła. Nic tam nie widziała. Totalna pustka otaczała ją ze wszystkich stron. Pustka, którą mogła teraz zapełnić. Teraz była przekonana, że wczoraj raz na zawsze zakończyła tamten rozdział. Odwróciła w swoim życiu stronę, jak w książce, Nic jeszcze na niej nie zdążyła napisać, dlatego była tak biała. Zaczynała nowy etap z przekonaniem, że teraz wszystko będzie dobrze. Że na tej stronie będą pojawiać się tylko pozytywne i przepełnione szczęściem zdania. A gdyby przypadkiem wkradły się te złe, to zawsze jest korektor. Ale nie pomyślała o tym, że korektor też zostawia ślady.


___________
hej! Wydaje mi się, że dziś trochę monotonny rozdział. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że jakoś przypadnie wam do gustu. W następnych będę się starała nieco rozwinąć akcję. A być może jutro już ukaże się next. Wydaje mi się, że krótki ten rozdział, ale obiecałam dziś wstawić, a nie mam czasu na kończenie go xd ah te moje wypowiedzi :) Dziękuję tym, którzy są! ♥
Przeczytałeś? Skomentuj ♥

18 komentarzy:

  1. To jest wspaniałe!
    Jejku, te twoje opisy, ta perspektywa śladu... Ommm! Kocham to...
    Ostatnie zdanie, jest boskie <33
    I to z biletem miesięcznym ^^
    Tylko gdzieś ci się zapodział Jorgeeeee <3333
    Czekam na kolejny rozdział ^^
    Kocham!
    Suzzy V.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo! ♡ a Jorge pojawi sie w nastepnym rozdziale :D <33

      Usuń
  2. Moje <3 w końcu jest ^_^ podjarana

    Megi ^_~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku :D mam taki zaciesz , że nwm XD jest ... W końcu jest ! <3 tak czekałam :) ale rozumiem cię dla mnie ten tydzień też był ciężki <3.
      Rozbraja mnie głupawka Laury gdy zobaczyła dom XD . Marika szuka miłości ... Czyżby nasz kochany Jorge <3 ciekawe jaka będzie jego mina , że dziewczyna się przeprowadziła :D ciekawość mnie zżera :-] oby Paweł dał Sb z nią spokój , chociaż coś czuje , że łatwo nie będzie XD .
      Według mnie rozdział wcale nie jest monotonny lecz piękne ubarwiony szczękami i opisami , które tylko dodają uroku <3
      Czekam :D na next :) jestem na maksa podjarana XD taka mala głupawka. No ale serio rozdział = CUDO ♡.♡ czekam na więcej No i oby najszybciej jeśli dasz radę :) także całuski i dużo , dożoooo went <3 co tutaj jeszcze dodać ? :) chyba tylko to byś się nigdy nie zmieniała , byś zawsze tak pisała od serca no i ... oby tak dalej :D

      Megi ^_~

      Usuń
    2. Oooo ogrmnie dziękuje kochana! ♡ ♡ ale qydaje mi sie ze troche przesadzasz xd :* a rozdzial bedzie albo dzis wieczorem albo jutro :) <3

      Usuń
    3. Nie :D nie przesadzam po prostu tak jest i już :)
      Megi ^_~

      Usuń
  3. Czytań tw bloga od początku Ale dopiero terza komentuje
    rozdział boski głupi Paweł myśli ze jedno,,kocham Cię'' wystarczy pfff dep
    To było słodkie jak się uśmiechnęła na widok zdj jorga��
    pozdrawiam życzę duuuuuzo weny i czekam na nexta��
    ^^Elizuś^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi milo, ze skomentowalas :) i dziękuję ♡

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. jutro, chyba, że się wyrobię i dziś dodam :*
      to był dla mnie mega pracowity tydzień :o

      Usuń
  5. Twoje opisy są niesamowite ♥ Czytając Twoje opowiadanie mogę przenieść się do innego świata, świata bohaterów. Mogę wszystko dokładnie sobie wyobrazić, oczami wyobraźni widzę wszystkie wydarzenia ;*
    Jesteś genialna ♥

    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń