niedziela, 17 maja 2015

Rozdział 10 - Nie chciałam cię zranić.

 Przez Marikę przeszedł chłodny dreszcz. Opanowało ją lekkie przerażenie, a strach wpłynął do mózgu. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Spojrzała bezradnie na zdenerwowaną twarz mężczyzny stojącego przed nią.
 - Robisz mi nadzieje, a potem umawiasz się z innym? - krzyknął łapiąc ją za nadgarstki. - Chcesz się na mnie odegrać?! Przecież cię przeprosiłem. - Dziewczyna patrzyła na blondyna stojącego przed nią, na jej twarzy malowało się przerażenie. Niepomalowane usta lekko rozchyliły się. W lewej ręce nerwowo ściskała kluczyki od domu. Mężczyzna spojrzał na bezwładne ciało Mariki. - Przepraszam. - dodał ze skruchą. - Nie powinienem. - puścił jej ręce z kurczowego uścisku, które bezsilnie opadły. Brunetka usunęła się lekko w tył, poczuła na swoich plecach drzwi od mieszkania. - Zrobiłem się zazdrosny, zrozum. - Dodał, gdy zobaczył wyraz twarzy dziewczyny. Przełknęła głośno ślinę i niepewnie odwróciła się plecami do chłopaka, wyciągnęła rękę do przodu i szybko otworzyła drzwi. Spojrzała na niego. - Wybacz mi, proszę. - Zamknęła drzwi. Stała przed nimi kilka minut. Bezgłośnie wpatrywała się w konstrukcję. Czuła, dziwne ukłucie w sercu. Dotknęła nieśmiało drzwi dłonią.
 - Paweł. - wyszeptała przysuwając głowę do drzwi. Niemalże była pewna, że on w tej chwili, nadal stoi za drzwiami i czeka, na cokolwiek, po prostu czeka. 
 - Dobrze się czujesz? - zapytała Laura unosząc brew, gdy zobaczyła niską brunetkę przytulającą się do drzwi. Marika odwróciła się w stronę dźwięku. 
 - Tak. - odparła niepewnie po czym ruszyła chwiejnym krokiem w kierunku schodów. 
 - Lepiej zrobił ci spacer? - szybko rzuciła Laura w kierunku dziewczyny snującej się po schodach. 
 - Tak. - Wyrzuciła z siebie beznamiętnie, ciągle myśląc o sytuacji, która wydarzyła się przed chwilą. 
  Rzuciła się na wielkie łóżko w swoim pokoju, przytuliła do siebie ulubioną poduszkę i zasnęła ze łzami swobodnie spływającymi po policzkach.

sobota, 9 maja 2015

Rozdział 9 - Miłość jest tym, co czuję.

 - Nie bądź taka agresywna darling. - ten głos budził w Marice najgorsze odczucia.
 - Po co do mnie dzwonisz? - zapytała już spokojniejsza. Ale sobie wybrała moment. Przeszło jej przez myśl. - Czego ode mnie chcesz i skąd masz mój numer?
 - Ojj, nie tyle pytań na raz. Po pierwsze..
 - Oh, tak zapomniałam. Dla takiej idiotki to za dużo. - przerwała jej. - Mów czego chcesz, bo nie mam na ciebie czasu. - wypowiedziała z pogardą oglądając swoje niebieskie paznokcie.
 - Tak? To ciekawe jakie masz ciekawsze zajęcia. - roześmiała się. W Marice coś buzowało, miała wrażenie, że zaraz wybuchnie. - Masz odpierdolić się od Jorge. Rozumiesz? Nie podpieprzaj się do niego, on kocha mnie, pogódź się z tym. Pożałujesz, jeśli mnie nie posłuchasz.
 - Hahaha, nie mogę. Steph, proszę cię. Tak się martwisz o to, że zostawi cię dla mnie, że dzwonisz do mnie z pogróżkami? Jesteś żałosna.
 - Phi. Raczej ty frajerko. Odwal się od mojego NARZECZONEGO! - pisnęła z naciskiem na ostatnie słowo.
 - To on ciągle do mnie wydzwania.
 - Myślisz, że mnie oszukasz? Nie skarbie, ja nie jestem taka tępa.. Nie rozdzielisz nas nigdy w życiu, mnie, Jorge i naszego dziecka. No tak kochanie, jestem w ciąży. A ty...
  Marika nie miała ochoty słuchać dalej Stephie i szybko się rozłączyła. Podeszła do sotolika obok którego leżała Laura i odłożyła na niego telefon. Blondynka spojrzała na opaloną dziewczynę spod okularów.

niedziela, 3 maja 2015

Rozdział 8 - Zaczekam na ciebie.

  Powieki zasłoniły lekko oczy, które beznamiętnie wgapiały się w podłogę. Przez głowę Mariki przeszedł lekki szum wspomnień. Ciepło dobrych chwil wyostrzyło się zakrywając te złe. Wyolbrzymiała jego plusy. Potrzebowała szczęścia. Bliskości. Miłości.
 - No powiedz coś. - powiedział cicho Paweł przejeżdżając delikatnie po policzku brunetki. Podniosła swój wzrok i spojrzała mu głęboko w oczy. Próbowała wyczytać w nich cokolwiek. Ale one nic nie mówiły. Były puste. 
 - Co mam powiedzieć? - zapytała. Wydawało jej się, że jej słowa odbijają się w nicości, wydając głośne echo, niczym piłeczka pingpongowa odbijana od stołu. 
 - Czy chcesz do mnie wrócić. - Marika zmarszczyła nerwowo czoło. Nie miała pojęcia czego chce. Właściwie teraz nie chciała niczego. Nie chciała już nawet żyć. Odwróciła się do niego tyłem i spojrzała na miasto przez ogromne okno. - Chcesz? - zapytał znowu. Brunetka westchnęła cicho. - Jeśli nie chcesz to powiedz. Odejdę. 
 - Nie chcę żebyś odchodził. - powiedziała cicho. Miała nadzieję, że on tego nie usłyszał. 
 - Więc czego chcesz? - usłyszał. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Odwróciła się w jego stronę, szybko do niego podeszła i przytuliła go. - Wybacz mi. - powiedział szepcząc jej we włosy. 
 - Nie wiem czy potrafię. 
 - Potrafisz. 

sobota, 2 maja 2015

Żyję? Powiedzmy.

Cześć misie! ♥
Na początku muszę was ogromnie przeprosić, za to, że przez ten długi czas, na moim blogu nie pojawiło się zupełnie nic. przepraszam.
Z powodów osobistych nie byłam w stanie dla was nic napisać.
Naprawdę bardzo się starałam, ale byłam tak "osłabiona", że nic sensownego mi nie wychodziło.
To był dla mnie trudny czas. Szczerze to nawet nie miałam siły napisać, że potrzebuję przerwy. Nie potrafiłam sklecić zdania, by miało jakikolwiek sens. 
Jednak wracam. 
Można powiedzieć, że opanowałam sytuację. I mam nadzieję, że wrócę tu do Was, z lepszymi rozdziałami i mój powrót (o ile ktoś go dostrzeże) Was nie zawiedzie. :)
Jeśli nadal tu jesteście, jeśli zostaliście ze mną, to serdecznie wam za to dziękuję. 
Kocham Was mocno! ♥

PS. Jutro pojawi się nowy rozdział. Tym razem już na pewno! :*