Dziewczyna stała osłupiona wbijając swój wzrok w zielone oczy szatyna. Zamarła. Nie miała pojęcia co ma teraz zrobić, co mam mu odpowiedzieć.
- Powiedz. - szepnął szatyn przejeżdżając palcem po gładkim policzku Mariki.
- Co to zmieni? - zapytała ciągle patrząc mu w oczy. - Nic. - powiedziała już ciszej. Jej serce niemal krzyczało "KOCHAM CIĘ! KOCHAM CIĘ DO SZALEŃSTWA!", ale przez gardło, nie przechodziło, żadne z tych słów. Tak szybko chciała je wypowiedzieć, że dławiła się nimi. Błagalny wzrok Jorge, rozdzierał serce dziewczyny. W tej chwili najbardziej chciała rzucić się na niego i wbić w jego usta. Łagodnie wypuściła powietrze z ust i lekko odsunęła się w tył. Jorge przyciągnął ją bliżej siebie. Za każdym razem kiedy Marika chciała odejść nieco dalej od niego, on ją zatrzymywał kurczowym uściskiem. - Dlaczego ty mi to robisz?
- Chcę tylko znać prawdę. - przejechał palcem po jej ustach, pomalowanych szminka w kolorze ciemnego różu. Prosty gest, pozornie bez znaczenia, lecz spowodował, że Marika zaczęła płonąć, rozżarzonym ogniem miłości. - Tylko prawdę. - powtórzył poprawiając jej włosy. Dziewczyna przymrużyła lekko oczy i zaczęła analizować każde słowo, które chciała wypowiedzieć. Jednak rozpraszał ją widok przystojnego mężczyzny stojącego tak blisko niej.
- A ty mnie kochasz? - zapytała z zawahaniem. - Dlaczego ci tak zależy na tym, żebym ci odpowiedziała? Nie jesteś szczęśliwy ze Stephie? - próbowała uniknąć odpowiedzi. Nie potrafiła mu teraz wyznać swoich uczuć, choć bardzo tego pragnęła, ale przed jej oczami ciągle widniał obraz, Stephie siedzącej na kolanach Jorge. Całujących się, tak łapczywie, a zarazem namiętnie. Szatyn spuścił wzrok z dziewczyny stojącej przed nim.
- Nie potrafisz po prostu opowiedzieć na moje pytanie? - był lekko zdenerwowany całą sytuacją. Nie chciał wracać do tematu Steph, nie w ich rozmowie. Teraz liczył tylko na to, że Marika wyzna mu miłość, nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Nie, bo nic by to nie zmieniło. Ty nadal był byś ze swoją narzeczoną, pewnie niedługo wzięlibyście ślub, potem zrobili sobie gromadkę dzieci i..
- Zamknij się. - przerwał jej i przycisnął swoje usta do jej i pocałował ją.
Całował ją namiętnie, długo, z każdym tchem pogłębiając pocałunek, gładził ją po włosach i plecach. Był jak zimna woda zalewająca piekło jej wnętrza. Marika oddawała każdy jego pocałunek. W końcu lekko ją do siebie odsunął i zdyszany powiedział. - Widzisz jak na ciebie działam? Wiem, że mnie kochasz. - Marika podrapała się po uchu i zdenerwowana odtrąciła od siebie Jorge.
- To się mylisz! - krzyknęła mu prosto w twarz. Była zdenerwowana tym, że wykorzystał jej chwilę słabości. - Nie mam zamiaru rozwalać twojego związku i Stephie. - powiedziała już bardziej opanowana. - Zapomnij o mnie.
- Nie zapomnę. - powiedział zbliżając się do niej, jednak Marika ciągle odsuwała się od niego.
- Odczep się ode mnie. - wydudkała niepewnie, jej serce mówiło coś całkiem innego.
- Odczepię się tylko wtedy, gdy powiesz mi, że mnie nie kochasz, patrząc mi w oczy. - złapał ją za rękę. Marika zatopiła swój wzrok w oryginalnych, niebieskich adidasach chłopaka. - Nie powiesz, bo nie potrafiłabyś tak skłamać. - musnął jej policzek.
- Zostaw mnie. - wysunęła dłoń z jego objęcia i uciekła w stronę hotelu.
Usiadła na walizce, którą następnie zasunęła. Wyszła z pokoju zamykając za sobą białe drzwi. Zaciągnęła dwie walizki i weszła do windy... Czekając na lotnisku wybrała numer do Laury, jednak stchórzyła i z powrotem schowała telefon do torebki. Jestem idiotką. Westchnęła w myślach. Jej serce przeszywał ogromny ból. Myślała co w tej chwili robi Jorge, czy myśli o niej, tęskni za nią, a może obściskuje się ze swoją Stephanie i śmieją się z głupiej Mariki. Pragnęła odsunąć od siebie wszystkie złe myśli, życie, które całkiem niedawno zaczęła na nowo miało być inne, lepsze, bez cierpienia. A znowu jest to samo. Jej życie ogarnia ból. Czuła się uwięziona. Jakby była zamknięta w wielkim pokoju na klucz. Zna jego całe wnętrze, dobrze wie co i gdzie się znajduje. Jednak nie czuje się w nim dobrze, ponieważ jest to pokój boleści. I choć posiada on wielkie okna, za którymi znajduje się morze radości i szczęścia, to są one zasłonięte ciemnymi roletami, zza których nie widać nic. Klucz do drzwi znajduje się z drugiej strony. Jest tu uwięziona. Uwięziona w czarnej melancholii swojego życia. Tylko ktoś z zewnątrz może ją uwolnić. Ale do tej pory nikt tego nie zrobił.
Wysiadła z taksówki i pociągnęła za sobą walizki. Zostawiając za sobą samotne ślady łez kapiących na podłoże. Nie szukając kluczy, zadzwoniła do drzwi. Nikt nie otwierał. Odwróciła się plecami do drewnianej konstrukcji i osunęła się po niej. Zatopiła swoje ręce w dłoniach i zaczęła płakać. Głośno i rozpaczliwie. Przeszywał ja ogromny ból. Trwała w jakimś chorym koszmarze, z którego pragnęła się obudzić.
- Wszystko ok? - zapytał ktoś, dotykając brunetkę w ramię. Ciepły dotyk lekko ukoił jej katusze.
- Nie. Nic nie jest ok. - podniosła głowę do góry, jej oczom ukazała się urocza dziewczyna. Duże brązowe oczy i pełne usta w kolorze różu, wyróżniały się na okrągłej twarzy, którą okalały lekko rozwiane kręcone, kasztanowe włosy. Dziewczyna poprawiła szafirową sukienkę i usiadła obok brunetki.
- Jestem Chloe. - powiedziała wysuwając rękę w stronę dziewczyny siedzącej obok.
- Marika. - uścisnęła lekko jej rękę i otarła łzy.
- Co nie jest ok? - zapytała troskliwie przyglądając się brunetce. W ogóle się nie znały, ale dziewczyna budziła w Marice niezwykle ciepłe odczucia.
- Wszystko. - westchnęła przyglądając się czarnym szpilkom spoczywających na nogach dziewczyny.
- Nigdy nie jest tak, że wszystko jest źle. Czasami jedna negatywna rzecz zasłania resztę, która jest pozytywna. Nie pozwól aby to zniszczyło twoje szczęście. Musisz zwalczać to co złe i iść dalej do przodu. Nigdy się nie poddawaj.
- To nie jest takie łatwe jak mówisz. - przed oczami Mariki znowu stanął widok, który zastała w domu satyna. Znowu widziała obściskujących się Jorge i Stephie. Tak bardzo chciała wyrzucić to wspomnienie z głowy. - Miłość jest głupia. - powiedziała cicho. - Jej ulubionym zajęciem jest ranienie. Myśli, że może wszystko, wszystko, a tak na prawdę gówno może. A najgorzej jest wtedy gdy kocha się dwóch chłopaków...
- Jeśli kochasz dwóch, wybierz tego, który mniej cię rani.
- A jeśli zranił kiedyś tak bardzo, a teraz pokazuje, jak mu zależy. Oboje pokazują.
- Nie znam twojej sytuacji. Zrób to, co mówi ci serce. Mieszkam w domu na przeciwko, Chcesz, to kiedyś wpadnij, pogadamy. - powiedziała wstając i ruszyła w stronę swojego domu. Marika odprowadzała ją wzrokiem, aż Chloe zamknęła za sobą drzwi. Wtedy wstała, wyciągnęła z torebki klucze i leniwie weszła do domu. Zaprowadziła walizki do pokoju i rzuciła się na łóżko.
- Wynoś się! Nie rozumiesz, że nie chcę cię widzieć! - Marika krzyczy zdesperowana w stronę mężczyzny stojącego w drzwiach jej domu. - Chyba ostatnio wyraziłam się jasno. Daj mi w końcu spokój. - powiedziała próbując zamknąć konstrukcję, ale chłopak szybkim ruchem pchnął drzwi do przodu, był od niej o wiele silniejszy.
- Musimy coś sobie wytłumaczyć. - powiedział wchodząc do domu.
- Nie pozwoliłam ci wejść. - dziewczyna zmroziła go wzrokiem i trzasnęła drzwiami. - Masz pięć minut. - chłopak uśmiechnął się do Mariki i usiadł na białej sofie znajdującej się w salonie. Dziewczyna niechętnie obok niego. Coś rozpalało ją od środka. Powietrze, które wdychała, wydawało jej się zawierać miliardy małych igiełek, które drażniły jej wnętrze i raniły serce. - Mów, twój czas mija. - powiedziała chłodno w jego stronę.
- To było zwykłe nieporozumienie. - dziewczyna uniosła brew, jej mina wyrażała kpinę.
- Ty sobie żartujesz? - zapytała. Miała ochotę wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymała się.
- Nie. - westchnął zbliżając się do niej, złapał ją za ręce. - Na prawdę żałuję i pragnę znów się do ciebie zbliżyć. Brunetka patrzyła na niego z zdezorientowaniem. Przez jej serce przeszło przyjemne ciepło, które wypełniło ją od środka. W jednej chwili złość ustąpiła miejsce namiętności.
- Ppaweł... - zawahała się. - To nie wyjdzie. - powiedziała już pewniej wysuwając ręce z jego uścisku.
- Musisz wiedzieć, że to Dominika wskoczyła mi do łóżka, a to były dla mnie trudne chwile, byłem lekko pijany i uległem jej, ale nawet nie wiesz jak bardzo potem tego żałowałem. Błagam cię, wybacz mi. - jego ton, aż prosił o skruchę ze strony dziewczyny. Chyba na prawdę żałuje.
- To czemu nie urwałeś z nią kontaktu? Widziałam was razem w Polsce po twoim przyjeździe!
- Chciała się ze mną spotkać. Przepraszała mnie, mówiła, że nie chciała by tak wyszło. Wybaczyłem jej. Teraz ty wybacz mi. - brunetka wstała z sofy i podeszła do dużego okna z widokiem na miasto. Westchnęła cicho. Przypomniała sobie wszystkie radosne chwile u boku Pawła. Była z nim na prawdę szczęśliwa. Oboje szaleli z miłości do siebie, co udowadniali co dnia całemu światu. W tej chwili pragnęła go jak kiedyś, jego obecności, ciepłych ramion, czułych dotyków, pocałunków przelanych miłością. Paweł również wstał i podążył w kierunku dziewczyny. - Marika. - szepnął jej do ucha. - Uczynisz mi znowu ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
____________________________
Czeeeeść misie! ♥ to znowu jaa!
Miłych, radosnych i udanych Walentynek przepełnionych miłością! ♥
Ja tam świętuję jutro. :3 (Dzień singla) Ktoś ze mną? XD
Wiem, że rozdział miał być wcześniej i chciałam by tak było, ale rodzice zorganizowali nieplanowany wypad na ferie i nie miałam jak pisać dla was.. :(
W moim życiu tyle się ostatnio dzieje! Przez te ferie chciałam się uczyć, by mieć wyższe stopnie i nadrobić zaległości, ale oczywiście, że tego nie robiłam i wszystko zwaliłam na ostatnie dni!
Za 2 dni znowu szkoła. Zabijcie mnie.
Chcę się cofnąć w czasie o 2 tygodnie ♥
Postaram się jeszcze dla was coś napisać jutro, ale nic nie obiecuję! Tymczasem życie mi powodzenia w nauce i życiu osobistyyym! XD haha
Do zobaczenia! ♥
Moje
OdpowiedzUsuńOł yeah :D pierwsza. Jejku *_* cudaśny rozdział :) tyle się dzieje. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw , jak i że strony Jorge jak i Pawła :). Nie wiedziałam, że Jorge jest taki stanowczy XD i niedobry :) niech zostawi tą głupią Steph i przyjedźcie do Marki <3. Nwm czy powinna wybaczyć Pawłowi , coś czuje , że bardziej coś czuje do Jorge :) . Czyli razem dzisiaj obchodzimy dzień singla :D. Jutro szkoła >.< a ja lekcji nawet nie sprawdzałam XD haha. Nwm czy dam rade wstać w poniedziałek :( . Życzę ci powodzenia w tej głupiej nauce i powodzenia w życiu osobistym :3 jak jakaś tak masz. <3. Życzę weny i to dużo , żebyś się nie dała problemom :D kc <3.
UsuńMoje
OdpowiedzUsuńCudo
UsuńCzekam na next
PS Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu nasza-droga-leonetta.blogspot.com
Zmieniłam adres:nasza-droga-leonetta-forever.blogspot.com
UsuńWrócę później ;*
OdpowiedzUsuńWitaj ;*
UsuńKolejny rozdział, a ja znowu jestem pod ogromnym wrażeniem ♥
Niesamowity ;*
Jej! Pocałunek?! Nie spodziewałam się *.* Dlaczego Jorge tak naciskał na Marike? Niech najpierw rozstanie się ze Steph, a potem wyjeżdża z pocałunkami ;p Mógłby się pośpieszyć, bo wydaje mi się, że Marika będzie gotowa dać Pawłowi kolejną szansę, aby zagłuszyć serce, które wskazuje, że jego głos bije tylko dla Blanco ;)
Mi też niestety kończą się ferie ;( Łączmy się w tym bólu wspólnie ;*
Czekam na kolejne dzieło w Twoim wykonaniu ♥
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Monika K?! nr-10 to dlatego się nie uczysz!! polonistka;)
OdpowiedzUsuń?
Usuńnic tak tylko... nie przypuszczałem ze takie o piszesz znam cie ty tez mnie znasz. ale fajne,fajne :)
Usuńco? nie rozumiem cię
UsuńAnonimku kim jesteś??
UsuńUjawnisz się czy nie?
Nie denerwuj (mojej xd) Chrupci!!!
Kocham <3
^^Elizuś^^
nic nic fajne !!
OdpowiedzUsuńA może ujawnisz kim jesteś? Bo wydaje m się, że jesteś w błędzie.
UsuńPrzepraszam Cię za tak po zen komentowanie Ale mam problemy z netem i nie działał mi przez jakieś 4 dni
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to oczywiście jak zwykle boski xddd
jorge pocałował Marike :-*
Całkiem fajna ta Chloe (chyba )
Pytanie dnia :Kogo kocha Marika?
Czy wybaczy Pawłowi i znowu z nim będzie?
Czy uczuciem którym obdarowuje jorge to prawdziwa miłość?
Jak potoczą się dalsze losy głównej bohaterki?
Aby się dowiedzieć trzeba czytać rozdziały!
Więc okulary na nos i brać się za czytanie albo przyjdę do Ciebie w nocy i uduszę cie twoją własną poduszką o 2 nad ranem!!!
Pozdrawiam i mocno całuję :-*
Kocham <3
^^Elizuś^^
Kiedy dodasz next???
OdpowiedzUsuńCzekam i kocham <3
^^Elizuś^^
Zajmuje ;*
OdpowiedzUsuńPuk puk?? Ktoś tam żyje? XD
OdpowiedzUsuńKiedy next?? Stęskniłam się już długo cię nie ma/było :/
Ale będę czekać na twoje opowiadanie warto <3
~Mia
przepraszam bardzo, będę tłumaczyć dlaczego tak długo nic sie nie pojawiło, właśnie pracuję nad kolejnym rozdziałem, mam nadzieję, ze jutro się pojawi :) jeszcze raz serdecznie mocno przepraszam :(
UsuńJesteś! Żyjesz! Wracasz! Nawet nie wierz jak się cieszę <3 JESTEM TAKA HAPPY XD
Usuńhaha, to cieszę się, że się cieszysz :) na prawdę bardzo mi miło ♥.♥ myślałam, że wszyscy mnie opuścili xD
UsuńJak mogłaś tak myśleć kochana <3 codziennie wchodziłam na twojego bloga ^_~ tak się cieszę :D
UsuńMegi :D
Zajebiste ale jest jedno ale dlaczego od lutego nic nie ma? :( Myślałam że umarłaś. Proszę dodaj coś niedługo
OdpowiedzUsuńKiedy będę mogła znowu czytać twoje wspaniałe rozdziały <3
OdpowiedzUsuńKochana zostałaś nominowana do LBA <3 szczegóły u mnie ;)
OdpowiedzUsuńEjj, kiedy będzie nextt?
OdpowiedzUsuńOdpisz przynajmniej na kom, abym się, nie martwiła, że coś się stało :cc
CZEKAM!!! <3 :*
Anonimek :*
Hej kochana :) chciałam się zapytać jak się czujesz a przede wszystkim powiedzieć , że wcale o Tb nie zapominam, mówiąc szczerze wchodzę i wchodziłam od wstawienia ostatniego pusta codziennie ( naprawdę :) ) i czekałam :) aż się odezwiesz. Mam nadzieje , że niedługo wrócisz <3 bo się stęskniłam i pewnie nie tylko ja :D jeśli zauważysz ten kom proszę odpisz <3 koffam
OdpowiedzUsuńMegi ^_~
Kiedy nastepny rozdział ???
OdpowiedzUsuń